- Myśleliśmy, żeby na początku iść coś zjeść - odpowiedział Xiumin.
- Dobra, jestem za.
Ruszyli do restauracji. W czasie drogi śmiali się i wygłupiali.
- Oppa – zwróciła się do Sehuna – Co ty na to żeby przefarbować cię na zielony z różowymi pasemkami? – wszyscy parsknęli śmiechem, a Sehun patrzył na dziewczyny z politowaniem.
- Natalia, wiesz, że cię uwielbiam i tak dalej, ale…nie – powiedział spokojnym głosem.
- Ja uważam, że do twarzy byłoby ci w takich – zażartował Tao, na co został spiorunowany wzrokiem przez młodszego.
- Dobra, dobra zostajemy przy tych – roześmiała się dziewczyna.
Po około dziesięciu minutach drogi byli na miejscu. Kelnerka zaprowadziła ich do największego stolika, i z całą pewnością usiedliby gdyby nie to, że zaczęli istną wojnę o to kto ma siedzieć obok Natalii.
- Dobra zagramy w papier, kamień, nożyce - zadecydował Suho.
Wygrał Kai i Chen. W końcu złożyli zamówienie. Wzięli ogólnie rzecz biorąc chyba wszystko co było w menu.
Gdy dostali pierwszą porcję chłopcy rzucili się na jedzenie.
- Jak wy się zachowujecie? Damy mają pierwszeństwo – upomniał ich Suho.
- Nie krępujcie się i jedźcie, ja i tak za tym nie przepadam.
- Na pewno? – upewnił się lider
- Tak, tak. Smacznego – obdarzyła ich uśmiechem.
Zaczęli jeść. Jednak po jakimś czasie zaczęło im się nudzić i nad stolikiem przeleciał kawałek sałaty. Suho zaraz zaczął ich upominać, ale nie zwracali na niego uwagi. Dziewczyna nie udzielała się w ich zabawie dopóki nie dostała pałeczką w ramię.
- Dobra, który to rzucił? – spytała wstając.
- To on – wszyscy wskazali na Luhana.
- Ale... ja celowałem w Kai'a, nie w ciebie - zaczął się tłumaczyć.
- Wiesz hyung, jestem nieco bardziej z prawej strony, a poza tym…co za głupi pomysł, aby rzucić we mnie pałeczką? - spytał Kai.
- A gdybyś coś komuś zrobił?
- Czy ty w ogóle myślisz?
- Boże, człowieku ile ty masz lat?
Zaczęli wszyscy na niego naskakiwać.
- Nie krzyczcie na mnie! - powiedział zirytowany, co było niezwykle słodkie, wstał od stołu i skierował się w stronę wyjścia.
- Dobra nic się nie stało – zaczęła ich uspokajać dziewczyna i zaraz pobiegła za Lulu, aby sprowadzić go z powrotem. Złapała go za ramię i zaprowadziła do stołu. Ten niezbyt chętnie wrócił i naburmuszony usiadł. Jednak już po kilku minutach normalnie ze wszystkimi rozmawiał, gdy zobaczył, że nikt nie zwraca uwagi na jego fochy.
- Dziękuję wam za miły wieczór – powiedziała do chłopców gdy doszli na miejsce.
- Zawsze do usług.
- Mam nadzieję, że to powtórzymy.
- I to wkrótce.
- Do jutra – pożegnała się.
- Pa – odpowiedzieli chórem.
Wyczerpana Natalia wjechała windą do góry i cicho otworzyła drzwi tak aby nie obudzić wujka.
- Witaj młoda damo. Czy wiesz, że powinnaś być w domu dziesięć minut temu?
Mężczyzna siedział przed drzwiami na fotelu, który przesunął z salonu w czarnym szlafroku i piżamie. Dziewczyna parsknęła śmiechem na ten widok.
- To tylko dziesięć minut.
- Martwiłem się. Wszystko w porządku? – spytał.
- Ze mną tak, ale co do ciebie nie jestem pewna – roześmiała się – idź odstaw ten fotel i chodźmy spać.
- Tak masz rację jutro mamy ciężki dzień – powiedział i ziewnął.
- Mogłeś teraz spać, a nie na mnie czekać.
- Tak, tak. Dobranoc – skierował się w stronę sypialni.
- Wróć się! – pociągnęła go za szlafrok – Fotel.
- Zrobię to jutro.
- Nie! Teraz! – powiedziała ostro – dobranoc – dodała słodkim głosikiem i w podskokach udała się do swojego pokoju.
- Hyung, gdzie idziesz? – spytał seksownym głosem.
Nie dostał odpowiedzi. Luhan jedynie posłał mu zadziorne spojrzenie i dalej szedł przed siebie. Sehun już miał tego dość, przyspieszył kroku, złapał Luhana w pasie, wciągnął do toalety i przyparł do ściany.
- Jesteś strasznie porywczy – roześmiał się Lulu i próbował przejść obok młodszego chłopaka.
- Owszem hyung – powiedział po czym złapał go za ręce i trzymał je wysoko nad jego głową tym samym uniemożliwiając niższemu ucieczkę.
Luhan roześmiał się. Nachylił się i pocałował go w obojczyk. Oddech niższego chłopaka drażnił szyję Sehuna. Złapał go za podbródek i uniósł jego głową ku górze po czym złożył na jego ustach pocałunek. Luhan wplótł palce we włosy Sehuna, a ten przyciągnął go jeszcze bliżej siebie i pogłębił pocałunek. Młodszy chłopak delikatnie drażnił Lulu gładząc jego uda. Gdy Sehun przygryzł wargę drugiego chłopaka ten cicho jęknął w jego usta.
- Ja pieprze – usłyszeli cichy głos.
- Ja pieprze – wymsknęło się Natalii.
Sehun od razu odskoczył od Luhana i spojrzał na nią przerażony.
- Czy ty... - zaczął starszy, a ona pokiwałam głową - widziałaś? - dokończył.
Przez chwilę panowała między nimi niezręczna cisza i tylko patrzyli się na siebie. Natalia miała tego dość wiedziała, że musi jakoś opanować sytuację.
- Ale nie martwicie się ja nikomu nie powiem! Serio! Możecie na mnie liczyć – zaczęła szybko mówić.
- Naprawdę? - zaczął nieśmiało Sehun.
Dziewczyna postanowiła obrócić to wszystko w żart.
- Tak, HunHan to zawsze był mój ulubiony paring, więc...
- Jesteś kochana - nie zdążyła dokończyć, bo Luhan rzucił się na nią i zaczął przytulać.
- Dobrze już dobrze – roześmiała się – Idźcie już muszę was przygotować.
- A ty nie idziesz?
- Zaraz przyjdę.
Sehun cmoknął jeszcze starszego w policzek i wyszedł z pomieszczenia. Dziewczyna z trudem powstrzymała się żeby nie zacząć piszczeć. Lulu uśmiechnął się zakłopotany na co ona delikatnie pchnęła go w jego stronę.
- No idź – puściła mu oko.
Gdy chłopcy wyszli podeszła do umywalki. W końcu przyszła tu po to, aby przemyć twarz. Odkręciła zimną wodę i przemyła sobie oczy po czym wytarła twarz rzecznikiem papierowym.
- Czemu ty jesteś w... - usłyszała męski, lekko zachrypnięty, niski głos - zresztą nie ważne. Otworzyła oczy i odwróciła się na pięcie. Jednak napotkała przeszkodę, bo tuż za nią stał Kris.
- Przepraszam - powiedziała i zadarła głowę do góry.
- Czemu jesteś w męskim? - spytał podnosząc jedną brew do góry.
- Eee... jakoś tak wyszło - popatrzył się na nią znacząco - no co? - spytała i poczuła, że na policzkach pojawiają jej się rumieńce.
Pomyślała, że może uda się to wszystko obrócić w żart.
- Czekałam na ciebie oppa - powiedziała i się roześmiała, ale on chyba nie uznał tego za żart. Złapał ją za ramiona i delikatnie pchnął tak, że opierała się plecami o ścianę. Gdy spuściła głowę złapał ją za podbródek i uniósł twarz ku górze, aby na niego patrzyła. Uśmiechnął się zawadiacko i odgarnął włosy z twarzy dziewczyny. Starała się zrobić wszystko byle tylko nie patrzeć mu w oczy.
- Urocza - powiedział i nachylił się do niej jeszcze bardziej tak, że ich twarze dzieliły jedynie centymetry. Czuła jego oddech na policzku, gdy nagle zadzwonił telefon Natalii.
- Akurat teraz musi ktoś dzwonić - warknął Kris i trochę się od niej odsunął tak aby mogła wyciągnąć telefon z kieszeni – Odbierz!
- Tak? – spytała lekko drżącym głosem - Już idę wujku... tak Kris jest ze mną, już idziemy... Nie krzycz na mnie! Zaraz będę.
- A zatem idziemy - powiedział zirytowany Kris i ruszył w stronę drzwi, a dziewczyna podreptała za nim.
***
Przepraszam, że ten rozdział jest nieco krótszy od poprzednich, ale kolejna scena jest dość znacząca dla dalszych losów dlatego postanowiłam umieścić ją w osobnym rozdziale, który pojawi się pod koniec tygodnia. :) Zapraszam do komentowania czy w ogóle wam się to podoba. :cc
Podoba mi się ten rozdział. W dodatku HunHan.
OdpowiedzUsuńDziękuję, HunHan musi być ;D
UsuńKocham rozdzial i jeszcze bd kocham hunhan<3333
OdpowiedzUsuńDzięki <3
UsuńKris ty kociaku ^^ mam nadzieje ze jakos to sie rozwinie :3 i HunHan <3 weny!
OdpowiedzUsuńNo ja nie wiem, nie wiem ;) Dziękuję ;*
Usuń