wtorek, 15 lipca 2014

"Kawiarnia" one shot

Standardowo punkt ósma Sandra przekręciła klucz w drzwiach kawiarni i zmieniła tabliczkę na napis 'otwarte'. O tej porze praktycznie nie było żadnych klientów. Sporadycznie pojawił się jakiś mężczyzna w garniturze z teczką rozmawiający przez telefon i kupujący kawę na wynos, bo już musiał pędzić do pracy.
Rodzice nie kazali jej pracować. Zarabiali tyle, że bez problemu mogli ją utrzymać, ale dziewczyna miała już dość bycia uzależnioną od nich. Może nie zarabiała kroci, ale jej to wystarczało. Akurat żeby odłożyć na studia. Powoli poszła na zaplecze. Wyciągnęła z szafy fartuszek i ściągnęła go z wieszaka, po czym zawiązała na pasie, poprawiła kołnierzyk koszuli i związała włosy w kucyka. Gdy skończyła się szykować, poukładała starannie blado różowe serwetki na stole, a do świeczników włożyła pachnące świeczki. Następnie poszła powyciągać różnego rodzaju szklanki, pucharki i talerzyki ze zmywarki, po czym wszystkie wypolerowała. Gdy wszystko było gotowe usiadła na krześle za ladą czekając na klientów. Właściwie każdy dzień wyglądał dla niej tak samo przez co czuła, że popada w pewnego rodzaju rutynę. Czekała na moment, aż w końcu w jej życiu wydarzy się coś niezwykłego. Jednak wiedziała, że takie rzeczy zdarzają się tylko w dramach, a nie w prawdziwym świecie. Jeszcze raz przeleciała wzrokiem po stolikach by upewnić się, że wszystko jest na swoim miejscu. Wyciągnęła z torby książkę, którą wczoraj kupiła i przeniosła się w inny świat.

 

 

 

 
W ten sposób dziewczyna spędziła kolejną godzinę. Dopiero dźwięk dzwoneczka zawieszonego przy drzwiach brutalnie sprowadził ją do rzeczywistości. Niechętnie odłożyła lekturę i oburzona podniosła wzrok na klienta. Jak się okazało była to jej stara koleżanka, o ile można ją tak nazwać, z gimnazjum. Niezbyt dobrze wspomina ten okres. Właściwie nie miała przyjaciół, dopiero w liceum poznała dziewczynę, której była w stanie zaufać. W gimnazjum poznała też pewnego chłopaka, była to jej pierwsza miłości, i jak dotąd ostatnia. Jednak potem okazał się zwykłym dupkiem.
- Proszę latte macchiato na wynos - powiedziała przesłodzonym głosikiem.
W Sandrze od razu się zagotowało. Nikogo nienawidziła tak bardzo jak tą dziewczynę. To właśnie przez nią nie miała żadnych przyjaciół w gimnazjum. Na samym początku szkoły rozpowiedziała o niej niedorzeczne plotki i to tylko dlatego, że nie była Koreanką co sprawiało, że była jeszcze wyjątkowa. Sandra przygotowywała napój i aż kusiło ją, żeby wlać płyn do naczyń do tej cholernej kawy. Jednak stwierdziła, że nie będzie się zniżać do poziomu tej gwiazduni.
- Proszę - postawiła napój na ladzie, a druga dała jej pieniądze.
- Reszty nie trzeba, kup sobie coś ładnego - powiedziała z wrednym uśmieszkiem. Gdyby wzrok mógł zabijać to ta dziewczyna już leżałaby martwa.

 

 

 

 
Godziny mijały, a z każdą kolejną w kawiarni pojawiało się coraz więcej osób. Sandra nie wiedziała za co ma się najpierw zabrać. Jak na złość jej szef zwolnił ostatnio jedną z kelnerek, przez co została tylko ona i jeszcze jedna dziewczyna pracująca na pół etatu ze względu na to, że jest na studiach dziennych. Mimo, że była przyzwyczajona do takiego tempa pracy, to naprawdę ją to dziwiło, że tyle ludzi przychodzi do takiej małej kawiarni. Jednak nie ma co się dziwić są tam najlepsze ciasta i czekolada w całej okolicy. Ruch zaczynał się dopiero pod wieczór gdy uczniowie kończyli lekcje i wraz z przyjaciółmi chcieli się spotkać i porozmawiać o całym dniu. Oczywiście starsze osoby też się tu pojawiły. Sandra była tak skupiona na przyjmowaniu zamówień, że nawet nie zauważyła wchodzącego do środka chłopaka. Zwykle nie zwracała uwagi na przychodzących klientów. Po co zaprzątać sobie głowę twarzami takich osób? Nie wynikało to z jej arogancji, po prostu szkoda było jej czasu i energii. Zapamiętać komu co dać i to tyle. Sandra kojarzyła jedynie stałych klientów, a i to nie wiadomo czy by ich pamiętała gdyby spotkała, któregoś z nich na ulicy.
- Gorącą czekoladę i ciastko czekoladowe z kremem vaniliowym - powiedział chłopak spoglądając na zapracowaną Sandrę, która nawet nie zwróciła na niego uwagi. Klient odchrząknął i spojrzał wymownie na dziewczynę. Gdy ta uraczyła go przelotnym spojrzeniem powtórzył swoje zamówienie i zniecierpliwiony stukał palcami o ladę.
- Nie za dużo czekolady? - mruknęła pod nosem.
Przewróciła teatralnie oczami i zabrała się do realizacji zamówienia. Chłopak usiadł przy stoliku niedaleko lady. Sandra była pewna, za skądś go zna, ale nie była pewną skąd. Nie przypomina sobie żeby już tu kiedyś był, a nawet jeśli, to i tak pewnie nie uraczyłaby go spojrzeniem. Nie, nie zna go z kawiarni. Tak to jest jak jest się niezbyt rozgarniętą osóbką. Gotowe zamówienie postawiła na tacy i ruszyła w kierunku stolika chłopaka.
- Proszę - postawiła przed nim ciastko i czekoladę.
- Dzięki.
 Ruszyła do barku. Wciąż nie mogła się pozbyć przeczucia, że skądś go zna. Zaraz podbiegła do niej druga pracownica.
- Boże Sandra jak ci się udało zachować przy nim spokój.
- W sensie, że..? - dziewczyna popatrzyła na nią jak na idiotkę, ale Sandra naprawdę nie wiedziała o co jej chodzi.
- Przecież to Sehun! Sehun z EXO! - prawie wykrzyknęła ostanie słowo.
I teraz wiedziała skąd go zna, oczywiście. Jak mogła się nie zorientować. Kolejny raz pokazała jak bardzo jest rozgarnięta. Dziewczyna pobiegła zbierać brudne naczynia, a Sandra wykorzystując fakt, że w kawiarni nie pojawiał się żaden nowy klient, a reszta była już obsłużona, oparła sie plecami o zimną ścianę i przymknęła zmęczone powieki usiłując nie zasnąć. Była wykończona. Jedyne o czym teraz marzyła to długa kąpiel z bąbelkami i ciepłe łóżko. Gdy ponownie otworzyła oczy zauważyła, że zwolniło się kilka stolików i w kawiarni zrobiło się nieco luźniej.
Jej szczęście nie trwało za długo bo zaraz do środka weszła grupka roześmianych nastolatków. Sandra wszystkich obsłużyła zerkając przy tym co trochę na Sehuna. Chłopak założył na głowę kaptur, aby nikt go nie rozpoznał. Był naprawdę uroczy. Dziewczyna nie mogła oderwać od niego wzroku, jednak gdy ten spojrzał w jej stronę szybko spuściła głowę w dół, a na jej policzkach pojawiły się słodkie rumieńce. Kiedy znów na niego spojrzała kierował się w jej stronę.
- Proszę rachunek - powiedział melodyjnym głosem.
Dziewczyna nabiła wszystko na kasę i podała mi papierek. Chłopak dał banknot
- Reszty nie trzeba - uśmiechnął się i opuścił lokal. Zaraz niewiadomo skąd pojawiła się obok niej druga kelnerka.
- Nie wierzę. On tu był! - krzyknęła Sandrze do ucha, a ta aż podskoczyła.
- Unnie, uspokój się! - upomniała ją – słuchaj… czy ja wyglądam dziś jakoś tak... no nie wiem... źle? - spytała zmieszana Sandra.
- Co? Dlaczego tak myślisz? Wyglądasz dziś ślicznie, zresztą jak zawsze.
- Dziś już druga osoba dała mi niemały napiwek. Myślałam, że może wyglądam aż tak źle.
- Sehun dał ci napiwek? - krzyknęła.
- Emmm… No tak - gdy dziewczyna to powiedziała druga podskoczyła z uśmiechem na ustach.
- To nie przypadek, że akurat tobie dał napiwek.
- A komu innemu miał dać jak byłam tu sama? – spytała z sarkazmem
- Eeeee.... ja mam przeczucie, a moja intuicja nigdy się nie myli - powiedziała po czym pobiegła na zaplecze. Sandra czasami kompletnie jej nie rozumiała.

 

 

 

 
Kolejne dni nie przyniosły życiu Sandry wielu zmian. Codziennie pracowała, a ze względu, że zbliżały się wakacje coraz więcej osób pojawiało się w kawiarni nie tylko w godzinach popołudniowych i wieczornych, ale także rano przez co dziewczyna nie miała w ogóle czasu dla siebie. Jedynym plusem całej sytuacji było to, że Sehun niemal codziennie odwiedzał kawiarnię i zawsze zamawiał to samo. Sandra aż się dziwiła, że jeszcze mu to nie zbrzydło. Przyzwyczaiła się do jego obecności i pogodziła się z tym, że zawsze się w niego ślepo wpatruje. Oczywiście robiła to dyskretnie. Nie chciała żeby sobie pomyślał, że jest jakąś psychiczną fanką. Jednak czasami ciężko było jej to ukryć. Miała ochotę usiąść przy jego stoliku, oprzeć brodę na dłoniach i patrzeć na niego. Rzecz jasna tego nie zrobi. Jest zbyt wstydliwa. Nawet gdy obserwuje go z pewnej odległości to już czuje dziwny ucisk w żołądku i wypieki na policzkach. Doskonale wiedziała, że nie ma co marzyć, aby on jakimś magicznym sposobem zwrócił na nią uwagę. Jednak jego wizyty dodawały jej skrzydeł. To tak jakby nagle dostała zastrzyk energii. Mogła całymi dniami chodzić bez celu, ale gdy tylko nadchodził wieczór i chłopak pojawiał się w lokalu w sercu Sandry gościło szczęście.
- Gorącą czekoladę i czekoladowe ciastko - zamówił chłopak.
Sandra skinęła głową i zabrała się za przygotowania zamówienia. Zaraz skończyła i wszystko mu podała.
- Dziękuję - to jedno słowo, ale wypowiedziane z uczuciem, tak mocno zadziałało na Sandrę, że przez chwilę wstrzymała oddech. Jej wymiana gazowa wróciła do normy dopiero wtedy gdy znów znalazła się za ladą. Oparła się o blat i zaczęła uzupełniać braki w dostawie powietrza.

 
 
 
 
 
 
 
W momencie gdy Sehun wszedł do środka serce Sandry na chwilę przestało bić, ale nie dlatego, że po ciężkim dniu pracy zobaczyła swój obiekt westchnień, ale dlatego, że był on z dziewczyną i to naprawdę ładną dziewczyną. Miała ochotę uciec na zaplecze i schować się pod szafką, ale stwierdziła, że to zbyt dziecinne zachowanie.
- Proszę dwa razy gorącą czekoladę i ciastko czekoladowe - powiedział Sehun podchodząc z dziewczyną do lady.
- Ja podziękuje za ciasto, jestem na diecie - odpowiedziała piękna Koreanka.
- Żartujesz? Z czego chcesz się odchudzać wyglądasz idealnie.
- Przestań oppa! - zaśmiała się.
- To ile w końcu będzie? Jedno czy dwa? - spytała zirytowana Sandra.
- Dwa - odpowiedział chłopak - dziewczyny tylko by się odchudzały - zaśmiał się.
- Ta - powiedziała i ruszyła przygotowywać czekoladę - A żeby jej dupa urosła od tego ciasta - mruknęła pod nosem.
Gdy już wyrzuciła z siebie wszystkie żale do całego świata, poszła zanieść zamówienie tamtej dwójki. Jej współpracownica od razu zauważyła, że w Sandrze aż się gotuje.
- Chcesz iść do domu? - szepnęła jej do ucha.
- Nie spoko - już wolała patrzeć na tą parkę gołąbeczków bo przynajmniej wiedziała jak wygląda sytuacja.





Sehun w tym czasie wysłuchiwał opowieści swojej kuzynki o tym jakie to kupiła buty na wyprzedaży. Tak naprawdę mało go to obchodziło. Zaprosił ją tu tylko dlatego, że już dawno jej obiecał, że gdzieś razem pójdą. Ona oczywiście chciała iść do jakiejś restauracji. Chłopak z trudem ją przekonał aby przyszli właśnie tu. Wolał nie wspominać, że przychodzi tu każdego dnia tylko po to by ta urocza europejska w końcu zwróciła na niego uwagę. Pomyśleć, że na świecie są tak mało rozgarnięci ludzie. Sehun miał już dość i był na skraju załamania. Wiedział, że jeśli w przeciągu kilku dni nic się nie wydarzy to całkowicie straci wiarę w swój urok osobisty, którym nie raz starał się zdobyć serce dziewczyny.
- Sehun? Słuchasz mnie? - dopytywała dziewczyna.
- Tak, uważam, że dobrze zrobiłaś - nie miał pojęcia o czym mówiła, więc to było najbezpieczniejsze co mógł jej odpowiedzieć, żeby nie było, że jej nie słucha.
- Ja właśnie też tak sądzę, ale z drugiej strony... - po tym znów zaczęła swój monolog.
Sehun znów wyłączył słuch i całą uwagę skupił na dziewczynie. To naprawdę zabawne, zakochać się w osobie, której nawet nie zna się imienia, ba, z którą nigdy się nie rozmawiało, bo przecież wymiana zdań przy składaniu zamówienia trudno nazwać rozmową. Uwielbiał dźwięk jej głosy. Był taki delikatny i melodyjny, mógłby słuchać jej całymi dniami. Wiedział, że musi zrobić pierwszy krok, ale nie chciał wyjść na idiotę.
- Mogę cię o coś spytać - przerwał kuzynce.
- Tak, coś się stało? - spytała.
- Gdyby chciał cię poderwać chłopak, w jaki sposób powinien to zrobić?
- Hmmm... przede wszystkim powinien kupić mi kwiatki i powinien dobrze wyglądać. Wiesz w sensie, że wyprasowana koszulka, a nie jakaś pomięta. I zawsze marzyłam, żeby chłopak mi wyznał miłość w parku. Albo na molo w głębi morza, ale jesteśmy trochę za daleko, więc to odpada. O albo żeby wynajął całą restaurację tylko dla nas - oparła głowę na dłoniach i patrzyła się przed siebie rozmarzonym spojrzeniem - A dlaczego pytasz? Któryś z chłopaków z twojego zespołu stwierdził, że jestem miłością jego życia i poprosił cię żebyś się czegoś dowiedział? - spytała z entuzjazmem.
- Eeee nie - odpowiedział i od razu tego pożałował bo dziewczyna zrobiła smutną minę. Jednak zaraz się ożywiła gdy ktoś do niej zadzwonił. Odebrała.
- Kto to był? - spytał.
- Tatuś, zaraz po mnie przyjedzie.- odpowiedziała.
- Dobra chodź zbieramy się. Twój ojciec nie jest zbyt cierpliwą osobą. Nie możemy pozwolić, żeby za długo czekał.






Sandra była zazdrosna. Ta dziewucha tak po prostu sobie z nim siedziała i rozmawiała jakby byli nie wiadomo jak blisko. Niedługo zadzwonił do niej telefon i zaczęli się zbierać, gdy w końcu wyszli Sandra nie wytrzymała.
- Posprzątaj resztę i zamknij kawiarnię, ja mam dość i idę do domu - powiedziała do drugiej dziewczyny i poszła na zaplecze, aby ściągnąć fartuszek i zabrać swoje rzeczy.
Gdy była gotowa bez zastanowienia wyskoczyła przez tylnie drzwi wpadając jednocześnie na wyższego od siebie chłopaka.
- Wybacz - przeprosiła chłopaka i ukłoniła się nisko.
Dopiero po chwili zorientowała się, że to był on.
- To ja przepraszam. Tak tu stoję bez sensu, ale w sumie to czekałem na ciebie - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Na mnie? - spytała zdziwiona - Po co?
- Jestem Sehun - podał jej rękę - A ty?
- Sandra - odpowiedziała cicho speszona dziewczyna.
- Aaaaa! To Sehun z Exo!!! - wykrzyknęła jedna z dziewczyn dość dużej grupki i od razu wszystkie zaczęły biec w ich stronę. Chłopak zaklął.
- Szybko - złapał ją za rękę i pociągnął za sobą zaczynając biec.
Sandra nie wiedziała co zrobić, wyszarpnąć  rękę i zostawić go na pastwę tych dziewczyn, czy biec dalej razem z nim. Jednak chłopak tak mocno trzymał jej dłoń, że nawet gdyby chciała ją zabrać nie dałaby rady. Po około kwadransie uciekania w końcu jakoś je zgubili. Wbiegli w najbliższy zaułek i ciężko oddychając oparli się o ścianę.
- Dlaczego mnie ignorowałaś? - spytał zasapany chłopak.
- Co? - Sandra była zdezorientowana i wciąż miała problemy z oddychaniem.
- Ile razy się do ciebie nie uśmiechałem, albo próbowałem nawiązać rozmowę zawsze mnie zignorowałaś.
- Ja wcale nie... - nie wiedziała co powiedzieć, była zawstydzona.
- Zacznijmy od początku, dobrze? - przytaknęła skinieniem głowy - Wiem, że się nie znamy, ale chce być blisko ciebie. Myślisz, że po co codziennie objadałem się tymi słodyczami - zaśmiał się - więc... umówisz się ze mną?
Jedyne co Sandra była zdolna w tej chwili zrobić to przytaknięcie. Na twarzy Sehuna od razu pojawił się uśmiech. Złapał dziewczynę za ramiona i przyciągnął do siebie.
- Cieszę się – dziewczyna również go objęła.
*dwa tygodnie później*
- Kiedy kończysz? - marudził Sehun i wszedł za dziewczyną na zaplecze.
- Za niedługo - odpowiedziała Sandra.
- Mówiłaś tak godzinę temu - nie dawał za wygraną chłopak.
- A ja ci już mówiłam, że masz tu nie wchodzić.
- Ale mi się już nudzi.
- Oppa bądź bardziej cierpliwy.
- Nie jestem cierpliwy.
Chłopak złapał ją za szyję i przyciągnął do siebie.
- Przestań klienci zobaczą - upomniała go.
- Przecież tu nas nie zobaczą – musnął jej usta - a jak chcą to niech patrzą.
- Oppa!
- Uwielbiam jak tak do mnie mówisz. Możesz powtórzyć?
- Ale co? - spytała udając, że nie wiem o co mu chodzi.
- Już ty dobrze wiesz co - przewróciła oczami.
- Oppa przestań - uśmiechnął się.
- Kocham cię wiesz? - spytał i cmoknął ją w policzek.
- Ja ciebie też oppa.

************
Komentujcie proszę :) Dla was to chwila, a to dużo dla mnie znaczy. Zależy mi na obiektywnej opinii, czy to co pisze ma w ogóle jakiś sens. Ja też nie zawsze dodaje komentarze, ale gdy założyłam swojego bloga robie to zawsze, ponieważ wiem ile to znaczy dla autora ;)

 

6 komentarzy:

  1. Takie słodki. Aż sama nam ochote na ciastko czekoladowe mmmmm<333 Juz myślałam ze to jego dziewczyna:( Ale naszczęście wszystko sie ułożyło czekam,na kolejny powodzenia i weny<33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję <3 cieszę się, że ci sie podobało ^^

      Usuń
  2. Wspaniałe! Uwielbiam czytać takie rzeczy <3 Czekam na więcej! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest taaaaakie urocze :3 mam nadzieje, ze szybko cos dodasz ;) weny!

    OdpowiedzUsuń