poniedziałek, 14 lipca 2014

"Wypadek" one shot


Było już ciemno, a droga niesamowicie mi się dłużyła. Z nieba lały się strumienie wody co jeszcze bardziej ograniczało widoczność. Wiedziałam, że prowadzenie w taką pogodę nie jest mądre, w szczególności, że prawo jazdy mam od pięciu dni. Chciałam już tylko położyć się w ciepłym łóżeczku, a mój dom był już niedaleko. Ze względu na późną godzinę na drogach nie było żadnych samochodów. Odetchnęłam z ulgą gdy znalazłam się na mojej ulicy. Przymknęłam na chwilę oczy. Gdy je otworzyłam ujrzałam przed sobą postać. Serce przestało mi na chwilę bić i z całą siłą wcisnęłam hamulec. Jednak dzieliła nas zbyt mała odległość. Usłyszałam tylko huk uderzenia. Zatrzymałam się, a ciało, które potrąciłam bezwładnie opadło na drogę. Przez chwilę siedziałam z mocno zaciśniętymi dłońmi na kierownicy. Szybko otworzyłam drzwi i pobiegłam do poszkodowanej osoby. Uklękłam przy nim. Oczy zaczęły mnie piec od napływających łez. Dopiero po chwili do mnie dotarło, że muszę zadzwonić po pomoc. Wybrałam numer alarmowy i powiedziałam jaka jest sytuacja. Po chwili podjechała karetka i zabrała poszkodowanego, oczywiście pojechałam z nimi. Po około dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Czułam się okropnie jak to się mogło stać. Przecież przymknęłam oczy tylko na sekundę, a co jak on...nie żyje. Ratownicy zanieśli nieprzytomnego chłopaka do jakiejś sali. Oparłam się o ścianę i osunęłam na ziemię. Rozbolała mnie głowa, a ręce całe się trzęsły. Modliłam się aby było z nim wszystko dobrze. W końcu z sali wyszedł lekarz. Momentalnie wstałam z podłogi.
- I co z nim?
- Jest mocno poobijany, ma zwichniętą kostkę i uderzył się mocno w głowę, ale jego życiu nic nie zagraża. Będzie musiał zostać na obserwacji na jakiś czas.
- Czy mogłabym do niego wejść na chwilkę? - spytałam.
-         Tylko proszę nie za długo. Musi odpocząć - powiedział i odszedł. Odetchnęłam z ulgą i złapałam za klamkę. W końcu po cichu weszłam do środka. Leżał tam cały poobijany i posiniaczony. Podeszłym bliżej, aby się mu lepiej przyjrzeć. Miał dość ciemną skórę jak na azjatę, ciemne włosy z grzywką opadającą na czoło i długie rzęsy. Jego oczy były zamknięte. Wciąż nie odzyskał przytomności. Leżał spokojnie, a jedyne dźwięki jakie rozchodziły się po tym pomieszczeniu było pikanie monitora pracy serca. Jego oczy delikatnie drgnęły i zaczęły się powoli otwierać.
- Gdzie ja jestem?- spytał ochrypłym głosem.
- W szpitalu.
- Co, dlaczego?
- Miałeś wypadek. Zostałeś potrącony przez samochód. I to w sumie przeze mnie się tu znalazłeś - dodałam cicho, zamrugał kilkakrotnie oczami. - Przepraszam cię, strasznie cię przepraszam. Nagle pojawiłeś się na jezdni. Starałam się wyhamować, ale już nie zdążyłam. Przepraszam. - mówiłam szybko.
- Spokojnie to moja wina, że nie popatrzyłem, czy nic nie jedzie.
- Ja ci to jakoś wynagrodzę.
- Jak się nazywasz?
- Natalia - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Myślisz, że będziesz w stanie tak łatwo mi to wynagrodzić? Jestem bardzo wymagającą osobą - chyba ujrzał przerażenie w moich oczach bo głośno się roześmiał - żartowałem, spokojnie, ale nie będę miał nic przeciwko jeśli czasem mnie odwiedzisz.
- Jasne, będę nawet codziennie - uśmiechnęłam się - dobra to głupie pytanie, ale ty jesteś...
- Kai - dopowiedział.
- Wow - zaśmiał się.
- Znasz Exo? - spytał z uśmiechem, przecież to było oczywiste i on o tym wiedział.
- Nie w ogóle, skąd ten pomysł - odpowiedziałam z sarkazmem.
- Miło mi to słyszeć - po tych słowach do sali weszła pielęgniarka.
- Proszę pani, przepraszam, ale musi już pani wyjść. Jest bardzo późno - powoli wstałam z krzesła.
- A więc przyjdziesz jutro? - spytał.
- Oczywiście - obdarzyłam go ostatnim uśmiechem i opuściłam salę. Zamknęłam drzwi i skierowałam się w stronę windy.
- Przepraszam panią, ale mam do pani kilka pytań - no tak nie obejdzie się bez przesłuchania. Po około czterdziestu minutach policjanci uznali to za nieszczęśliwy wypadek i puścili mnie wolno.
Gdy wróciłam do domu byłam już całkiem wykończona. Puściłam muzykę z wieży. Zaczęła lecieć piosenka Exo i dopiero wtedy do mnie dotarło, że przez ten nieszczęsny wypadek spotkałam Kai'a. Osobę, którą podziwiałam, która dodawała mi sił gdy byłam na skraju wytrzymałości. Zaczęłam piszczeć i skakać jak głupia. Gdy w końcu się uspokoiłam przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka.





Gdy tylko się obudziłam, niemal od razu wyskoczyłam z łóżka i ruszyłam do szpitala. Po drodze udałam się do piekarni i kupiłam jeszcze ciepłe, słodkie bułeczki, a potem wstąpiłam do kawiarni i wzięłam dwie kawy. Jedną cappuccino, a drugą zwykłą białą. Nie wiedziałam co woli, więc wolałam się ubezpieczyć. Zapukałam do sali Kai'a, gdy nie usłyszałam odpowiedzi po prostu weszłam do środka. Wciąż spał. Usiadłam na krześle obok jego łóżka i położyłam posiłek na stoliku. Spał tak spokojnie. Grzywka opadła mu na oczy. Ewidentnie mu to przeszkadzało bo zmarszczył delikatnie nosek. Przysunęłam się bliżej i odgarnęłam włosy z jego czoła. Jego skóra była taka delikatna. Wiedziałam, że muszę zabrać dłoń, ale chęć dotykania jego twarzy była silniejsza. Przyjechałam ręką po policzku i skroni. Kąciki ust Jongin'a uniosły się ku górze. Przestraszyłam się i speszona zabrałam dłoń, którą chłopak szybko złapał.
- Nie przestawaj to przyjemne - położył moja dłoń z powrotem na swój policzek. Moje policzki były już pewnie całe czerwone - nie będziesz miała kłopotów?
- Co? - zaśmiał się, widział jak na mnie działa. - Czy nie będziesz mieć żadnych problemów przez to, że mnie potrąciłaś?
- Nie, rozmawiałam wczoraj z policją i uznali to za nieszczęśliwy wypadek. - Dobrze, cieszę się , że nie będziesz mieć kłopotów.
- Kupiłam śniadanie - podałam mu bułeczkę.
- Dzięki, już wcześniej była tu kobieta od jedzenia, ale miała jakąś podejrzanie wyglądającą papkę - zaśmiałam się, ale on mówił to całkiem poważnie. - No co? - spytał z buzią pełną bułki. Był taki uroczy. W milczeniu jedliśmy nasz posiłek. W sumie Kai swoją połknął i zjadł pół mojej.
- Wybrudziłeś się - powiedziałam.
- Co? Gdzie? - zaczął gorączkowo popierać dłonią usta, ale to nic nie dało.
- Czekaj - przyłożyłam palec do jego wargi i szybkim ruchem zabrałam okruszki.
- Dzięki.
- Wolisz białą kawę czy... - nie dokończyłam, bo mi przerwał.
- Tak.
- Ale jeszcze nie powiedziałam co jest drugie.
- Lubię białą kawę - odpowiedział.
- No dobrze - podałam mu napój.
Po tym jak wypiliśmy nasze napoje spytałam.
- Na długo musisz tu zostać?
- Lekarz mówił, że to zależy od tego jak się będę czuł, ale ja już się dobrze czuje, więc nie wiem o co im chodzi - wyrzucił ręce do góry w geście rezygnacji.
     
 


Spędziliśmy razem do wieczora, rozmawialiśmy, on opowiadał mi o wszystkich członkach zespołu, śmieszne sytuacje i tak dalej. Nie spodziewałabym się niektórych zachowań po nich. Mówił, że niedługo wydają nową piosenkę, oczywiście o tym wiedziałam, ponieważ w mediach od dawna o tym mówią. Gdy chciałam dowiedzieć się szczegółów powiedział, że to ma być niespodzianka i na pewno mi się spodoba.




Następnego dnia na śniadanie zrobiłam nam naleśniki z czekoladą. Czego później pożałowałam, bo miałam całe brudne ręce. To cud, że nie wybrudziłam sobie buzi. Kai przez niemal całe popołudnie był na jakiś badaniach, więc nieźle się wynudziłam. Siedziałam na kanapie i grzebałam w telefonie. W końcu wieczorem drzwi się otworzyły i do sali wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha Kai. Posiedziałam z nim jeszcze dwie godziny i wróciłam do domu. 

 



Znów go odwiedziłam. Tym razem wzięłam ze sobą laptopa. Może obejrzymy jakiś film albo drame. Kai strasznie marudził gdy wybieraliśmy film. Tu mu się nie podobała tematyka, to już oglądał, a tamto ma złe recenzję. W końcu się zdenerwowałam i włączyłam pierwszy lepszy film jaki zobaczyłam. Później tego żałowałam bo jak się okazało był to horror. Niemal cały czas zasłaniałam oczy albo przytulałam się do ramienia Kai'a. W końcu po ponad dwóch godzinach męczarni doczekałam się końca.
- I jak ci się podobał film? - spytał roześmiany Kai. Na nim film nie zrobił większego wrażenie.
- To było straszne! Jak mogłam włączyć coś tak okropnego? - byłam roztrzęsiona - Nigdy nie oglądałam czegoś tak strasznego.
- To było słabe - stwierdził, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Jest już późno muszę iść. Zaraz pielęgniarki mnie wywalą.
- Przyjdziesz też jutro?
- Przecież przychodzę codziennie.
- Do jutra.
- Pa.
Wyszłam na korytarz gdzie panowała ciemność, i tylko w niektórych miejscach świeciły diody, dające niemal żadne światło. Powoli ruszyłam do windy. Przez ten cholerny horror wciąż miałam wrażenie, że zaraz coś wyskoczy i mnie zabije. Gdy dochodziłam do windy usłyszałam za sobą ciche kroki. Szybko podeszła do windy i wcisnęłam przycisk. Po chwili drzwi się otworzyły. Gdy chciałam wejść do środka nagle ktoś złapał mnie w pasie i wszedł ze mną do windy. Przerażona pisnęłam i zaczęłam kopać drugą osobę.
- Zostaw mnie! - postawił mnie na ziemi, zakrył ręką usta i przycisnął do ściany. Dopiero teraz zobaczyłam kto to.
- Kai, popieprzyło cię?!
- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny - był rozbawiony całą sytuacją, jednak mi nie było do śmiechu.
- Puść mnie - chciałam go odtrącić jednak umiejętnie mi to uniemożliwiał.
- No nie obrażaj się na mnie - powiedział z miną małego szczeniaczka.
- Spadaj! - odwróciłam twarz w drugą stronę. Prychnął.
- Dobranoc - poczułam na policzku delikatny pocałunek. Wstrzymałam oddech i pewnie dostałam rumieńców.
- Dobranoc - odpowiedziałam cicho. Puścił moje nadgarstki.
- Uważaj na siebie. Napisz mi jak dojdziesz do domu.
- Dobrze - jeszcze raz cmoknął mnie w policzek i wyszedł z windy. Trzęsącą dłonią nacisnęłam guzik. Przez całą drogę do domu byłam nieprzytomna. Czułam przyjemne mrowienie w miejscach w których mnie pocałował. Było to dziwne, ale też przyjemne. Nie codziennie dostaje się buziaka od kogoś takiego jak Kai.
- Wróciłam - zakomunikowałam rodzicom gdy weszłam do domu.
- Cześć młoda - przywitał mnie tata.
- Znowu byłaś u tego chłopca? - spytała zaciekawiona mama z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Eeemmm... no tak - odpowiedziałam.
- Chyba go polubiłaś - kontynuowała.
- A i owszem.
- A powiesz mi w końcu kim on jest? - pytała dalej.
- Daj jej spokój - przerwał nam tata - idź do siebie pewnie jesteś zmęczona.
 Po tym jak tylko zamknęłam drzwi od swojego pokoju rzuciłam się na łóżko i usnęłam




Gdy się obudziłam jak zawsze ruszyłam do szpitala. Byłam trochę zmieszana po wczorajszym incydencie, ale z drugiej strony czego mam się wstydzić to on powinien. Bez pukania po prostu weszłam do środka z uśmiechem na pół twarzy. Jednak gdy tylko weszłam do środka zamurowało mnie. Było tam całe EXO dobrze, że sala była duża, dzięki temu cała jedenastka plus Kai się zmieściła. Wszyscy skierowali oczy na mnie.
- Hej - przywitałam się nieśmiało.
- Cześć - odpowiedzieli chórem.
- No i wszystko jasne czemu ty taki zadowolony - mówił uśmiechnięty Luhan.
Boże jaki on jest słodki.
- Wiesz, mnie też możesz potrącić - zagadnął Kris i puścił mi oko.
- Ja wszystko widzę, bez takich mi tu - okrzyczał go Kai. Zaśmiałam się.
- Jestem Natalia.
- Wiemy - odpowiedzieli, oni ćwiczą to mówienie razem czy jak? Wszyscy mi się przedstawili.
- Ale wiecie, że to było niepotrzebne. Przecież znam was wszystkich- zaśmiałam się zakłopotana.
- Jest nasza mega fanką - powiedział Jongin.
- Kai…przestań - posłałam mu zabójcze spojrzenie.
- No co?
Wszyscy się roześmiali.





Spędziłam z nimi cały dzień. Wszyscy na żywo są jeszcze przystojniejsi o ile o w ogóle możliwe. Około dziewiętnastej chłopcy zaczęli się zbierać. Wszyscy uściskali mnie na koniec. Gdy wyszli zrobiło się o wieleciszej.
- Jutro już wychodzę - powiedział Kai.
- Naprawdę? To świetnie.
- Taa, super - powiedział bez entuzjazmu.
- Nareszcie - zignorowałam jego ton.
- Aż tak źle było spędzać ze mną czas? - spytał.
- Słucham?
- Litowałaś się nade mną tak?
- Kai, o czym ty mówisz?
- Nie ważne już nie musisz się ze mną męczyć. Jak chcesz to możesz już iść.
- Kai! - krzyknęłam - przychodziłam tu bo chciałam! Bo chciałam z tobą spędzać czas! Bo cię lubię! - szeroko otworzył oczy, jeszcze nigdy na niego nie krzyczałam, nawet nie podniosłam głosu.
- Cieszę się - wyszeptał.
Zaraz wstał i mocno mnie do siebie przytulił.
- Przyjdziesz rano i pójdziemy gdzieś? - spytał.
- Eee nie wiem czy to dobry pomysł.
- Co? Dlaczego? - widać było, że znów posmutniał.
- Chciałabym jeszcze trochę pożyć, a nie wiem czy to się uda gdy zobaczą mnie twoje fanki.
- Aaa o to chodzi - zaśmiał się. Ma taki piękny uśmiech - założe kaptur, może być?
- Tak, ale w razie czego ja się zmywam.
 - Mam twój numer i tak mi nie uciekniesz.
 - Przecież nie dawałam ci mojego numeru!
- Dlatego przy mnie lepiej nigdy nie zostawiać telefonu.
- Aish, ty podstępny...- nie zdążyłam dokończyć bo jego usta złączyły się z moimi w delikatnym pocałunku. Zaraz sie odsunął.
- Wybaczysz mi, że ruszałem twój telefon? - byłam w stanie tylko pokiwać głową w geście potwierdzenia. Po chwili poczułam dłonie na policzkach. Jego usta znów złączyły się z moimi. W końcu pocałunek stał się pewniejszy. Gdy w końcu sie od siebie oderwaliśmy powiedział.
- Wiesz, ten wypadek to najlepsze co mi się przytrafiło w życiu.
- Głupek. Jego usta znów przywarły do moich.
- Ale masz już więcej nikogo nie potrącić bo będę zazdrosny. Oboje się zaśmialiśmy, a on mocno mnie przytulił.





- Gotowa?
 - Chodźmy. Chce mieć to już za sobą.
 - Jesteś okropna.
- Nie prawda.
- Chcesz poprowadzić? - popatrzyłam się na niego morderczym wzrokiem.
- Już nigdy więcej nie prowadzę. Kazałam tacie schować moje prawko żebym więcej nie wsiadła za kierownice. Przynajmniej przez jakiś czas.
- Może to i dobrze. Lepiej żebyś już nikogo więcej nie potraciła.
 - Bo będziesz zazdrosny?
- Tak - przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło - wiesz, mogłabyś trochę urosnąć muszę się strasznie schylać żeby cie pocałować.
- Przepraszam, że jestem mała. Jak coś ci nie pasuje to możesz ze mną zerw... - nie dokończyłam, bo wziął mnie na ręce.
- Jakoś sobie poradzę - zaczął mnie zachłannie całować.
- Kocham cię.
- Wiem.
- Powinnaś powiedzieć 'Ja ciebie też' - przewróciłam oczami, złapałam go za kołnierz koszuli, przyciągnęłam do siebie i pocałowałam.
- Ja ciebie też - wyszeptałam.

14 komentarzy:

  1. Moja unnie wreszcie zadebiutowala ^^ KAWAII~~~~~!!! <3 ^ㅅ^ *ㅅ*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz mam tyle tego wszystkiego ze trzeba gdzies udostepnic, a nie, ze czytasz tylko ty xd ^^

      Usuń
  2. Nie lubię czytać ff z paringiem typu Ty x Bias, ale z jakoś z Exo lubię czytać takie coś, a tym bardziej takie słodziutkie one-shoty ^^"""
    Jeju, to naprawdę było słodkie ^^
    Jedyne na co mogę narzekać to na ubogość opisów, aczkolwiek myślę, że z czasem będziesz bardziej się rozpisywać.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeden z moich pierwszych one-shotow dlatego nie jest bardzo rozbudowany, ale w nastepnych postaram sie to zmienic. Dziekuje za komentarz i mam nadzieje, ze jeszcze tu zajrzysz <3

      Usuń
  3. mój ulubiony nati! życzę ci żeby przybyło ci czytelników, bo naprawdę zajebiście piszesz. czekam na więcej<3

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba mi sie mimo ze nie jestem fanka Exo, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu założyłaś własnego bloga! Jestem z ciebie dumna. Oby tak dalej ^^ <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś w końcu trzeba było ^^ dziękuję unnie :D <3

      Usuń
  6. Cudowne! i ten tekst Krisa hahaha :DD czekam na wiecej ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ^^ jakoś tak napisałam i stwierdziłam, że będzie śmiesznie ^^ jutro coś dodam ;D

      Usuń
  7. EXO EXO tyle EXO na tym blogu,piękny fanfiction <3 Weny dużo !

    OdpowiedzUsuń
  8. 32 years old Structural Analysis Engineer Esta Rewcastle, hailing from Earlton enjoys watching movies like "Snows of Kilimanjaro, The (Neiges du Kilimandjaro, Les)" and Baton twirling. Took a trip to Madriu-Perafita-Claror Valley and drives a Ferrari 250 GT LWB California Spider. skocz do tej strony

    OdpowiedzUsuń